czwartek, 17 kwietnia 2014

Gniew mew i turkusowe widoki - witajcie na Penyal d'Ifach - Hiszpania 2014, część 4

10 marca 2014, poniedziałek

Penyal d'Ifac, Calp

Penyal d'Ifach to ogromna skała górująca nad miastem Calp (Calpe). Mimo swoich rozmiarów jest to najmniejszy rezerwat przyrody w prowincji Walencji. Na skale o wysokości ok. 330m żyją setki gatunków ptaków - tablica informacyjna przy wjeździe mówi, że teraz - czyli wiosenną porą - szczególnie trzeba uważać na mewy, które zakładają gniazda i mogą być agresywne (ostrzeżenia tego nie bagatelizuję - w Bournemouth, w Anglii, nauczyłam się, że niezbyt wroga mewa może być niemałym problemem, wyszarpującym niewinnym, głodnym turystom ich porcje frytek...)

Powyżej: Skała Penyal d'Ifach. Fot.: Monika Szostek

Tyle faktów. Zgodnie z informacjami, przygotowaliśmy się na gniew mew i udaliśmy się w drogę. Do słynnego, wykutego w skale tunelu dotarliśmy dość szybko - widać tu jeszcze ślady po dynamicie. Tunel to podobno spore udogodnienie dla zwiedzających - jeszcze na początku XX stulecia turystów przerzucano tu na linie wokół skały...


Powyżej: Tunel wykuty w skale Penyal d'Ifach - wejście i wyjście. Fot.: Monika Szostek


Po drodze towarzyszyły nam obrazki jak z pocztówki: szczyty wyłaniające się zza szczytów; im wyżej, tym więcej gór można dostrzec; Calp ze swoimi wieżowcami i mariną, mieszczącą luksusowe jachty wielkości średniej willi, no i spory kawałek Morza Śródziemnego - turkusowo-granatowego, spokojnie opływającego złote brzegi. Wszystko to zalane słońcem, z mewami i innym ptactwem krążącymi nam nad głowami...

Powyżej: Niesamowity widok z Penyal d'Ifach (przed wejściem do tunelu). Fot.: Monika Szostek

Co więcej, wstęp do tutejszego parku jest darmowy.

Tunel pokonaliśmy bez większego problemu, trzymając się lin powczepianych w skałę. Dalej jednak nie idziemy - moje samopoczucie nie jest jeszcze idealne, a nasze buty - zbyt śliskie, aby kontynuować po gładkiej, wapiennej skale i bez lin. Nie ma tu żadnych barierek - przed nami rozciąga się wąska kamienna "ścieżka", a tuż obok - 150-metrowa przepaść. Lubię przygody, ale tym razem - pasuję.

Powyżej: Kamienna "ścieżka" na wyższe partie rezerwatu. Aby swobodnie chodzić po śliskiej wapiennej skale Penyal d'Ifach potrzebne są naprawdę dobre buty! Fot.: Monika Szostek

Bogdan solidarnie przystał na to rozwiązanie i teraz siedzimy w towarzystwie dwóch gadających mew i mijających nas turystów (jeden pan nawet mnie zapytał co piszę; wyjaśniłam, że dziennik z podróży, na co aprobująco pokiwał głową).

Pogoda jest idealna - nie za gorąco, niezbyt wietrznie, słońce świeci, a widok - cóż, śródziemnomorski...

 Powyżej: Szczyt Penyal d'Ifach. Fot.: Monika Szostek

 Powyżej: Bramki prowadzące na szczyt Penyal d'Ifach. Fot.: Monika Szostek

O mnie:  



Nazywam się Monika Szostek. Moją pasją od zawsze było pisanie; 10 lat temu „złapałam robaka”, jak to mówią Anglicy, i pokochałam podróże, w które wyruszam, gdy tylko mogę. Z zawodu jestem tłumaczem języka angielskiego (to trzecia rzecz, którą lubię najbardziej na świecie). Gwarantuję usługi doskonałej jakości, w oparciu o kilkuletnie doświadczenie w tłumaczeniach (w tym technicznych dla przemysłu ciężkiego) oraz wieloletni pobyt w Wielkiej Brytanii, połączony ze studiami licencjackimi (dziennikarstwo) i magisterskimi (lingwistyka stosowana) w Southampton (to tam, skąd wypłynął Titanic; w mieście jest nawet muzeum…) Moja strona internetowa to www.adoz.manifo.com, email: adozkontakt@gmail.com. Angielska wersja blogu Wielki Marsz znajduje się tutaj: http://thegreatwalkblog.wordpress.com/
 
Zapraszam we wspólną podróż! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty