Dziennik z podróży

W roku 2012, na moje urodziny, mój mąż, Bogdan, podarował mi kolorowy dziennik, abym mogła zapisywać w nim wrażenia z podróży. Tym samym miałabym połączyć moje dwie pasje: pisanie i zwiedzanie świata.

Do pomysłu podeszłam ze sporym entuzjazmem - pierwszą udokumentowaną podróżą była wyprawa do Lwowa, na Ukrainę. Drugą - nasza podróż do Katalonii i Barcelony.

Powyżej: Dziennik z podróży, rozdział poświęcony Barcelonie. :)

Obecnie mój pierwszy dziennik jest już właściwie pełny i obecne podróże spisuję w drugim, jeszcze większym, apetycznym zeszycie, który dostałam od Bogdana w prezencie na drugą rocznicę naszego ślubu - właśnie w Katalonii.

Od tego czasu spisywanie moich podróży stało się dla mnie pasją - żaden album i żadne zdjęcia nie oddadzą klimatu wycieczki bardziej niż te kilka słów napisanych w tych wyjątkowych miejscach - a to siedząc w niesamowitym wnętrzu La Sagrada Familia, a to placu Dam w Amsterdamie, to znów na Isla Benidorm czy w przypadkowym barze gdzieś-tam w górach na Costa Blanca.

Z przyjemnością sięgam po mój dziennik ilekroć chcę trochę powspominać i często staje się on inspiracją do kolejnych wyjazdów. Bo to jest tak: czyta się o tym, jak było, no i do głowy wskakuje tylko jedna myśl: czas ruszać w dalszą drogę. Odzywa się ten głos, ktory mówi mi: wyjdź z domu. Wsiądź w dowolny środek lokomocji. Jedź. Leć. Płyń. Idź. I patrz, słuchaj, dotykaj, smakuj, rozmawiaj, śmiej się, uważaj na siebie, korzystaj, szanuj, biegnij, usiądź, zamyśl się i nie myśl o niczym.

 Pamiętajcie: Życie to podróż. 

2 komentarze:

  1. Świetny pomysł z takim dziennikiem z podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :) To pomysł Bogdana - a ja bardzo lubię go pisać! :)

      Usuń

Popularne posty