poniedziałek, 17 marca 2014

Lwów: miasto kontrastów - Ukraina - część 6

10 marca 2012, sobota (wieczór)

Lwów

Nie trwało to długo zanim trafiliśmy do czekoladowego sklepu (Lwów po raz kolejny sprawił mi miłą niespodziankę...), gdzie nie tylko robią czekoladę i ją sprzedają, ale również serwują ją gęstą i gorącą, z posypką własnego wyboru. Bogdan wziął rodzynki, ja zaś skosztowałam płynnej czekolady po lwowsku, z dodatkiem wonnego cynamonu. W praktyce podzieliliśmy się jednak wszystkim po połowie. 

Powyżej: "Dobry dom należy stworzyć, nie kupić" - w centrum Lwowa każdy może poczuć się jak w domu. Fot.: Monika Szostek

Z czekoladziarni musieliśmy się - niestety - ewakuować, bo zamykali. Przenieśliśmy się więc do innej części centrum, gdzie spróbowaliśmy znowu pysznej ukraińskiej kuchni. Do hotelu wróciliśmy pieszo, czując się bezpiecznie i po prostu dobrze.

Lwów to miasto kontrastów. Jest piękne, pełne cennych zabytków, a jednocześnie zaniedbane, nadgryzione zębem czasu. Jest trochę brudne - nie wygląda, aby ktoś regularnie sprzątał ulice, chodniki są połamane i w niektórych miejscach usiane gruzem z walących się ogrodzeń. A jednak nie jest zaśmiecone, nie ma tu bałaganu.

Powyżej: Fragment budynku przy ul. Serbskiej. Fot.: Monika Szostek

Nie ma tu też supermarketów typu Tesco czy Marks & Spencer, a jednak nie brakuje różnych sklepów i towarów. Panuje opinia, że Ukraina to raczej biedniejszy kraj, a jednak mnóstwo jest tu dobrze ubranych młodych ludzi z najnowszymi telefonami. Wsiadają oni do rozklekotanych tramwajów, kasując bilety żelazną wajchą, która wygląda trochę jak średniowieczne narzędzie tortur. Tak jak mówi nasz przewodnik, Lwów to miasto wschodu i zachodu. Uważam, że jest niesamowite.

Powyżej: Stojak na rowery we Lwowie. Fot.: Monika Szostek

Powyżej: Bogdan z lwowskim lwem. Fot.: Monika Szostek

O mnie:  




Nazywam się Monika Szostek. Moją pasją od zawsze było pisanie; 10 lat temu „złapałam robaka”, jak to mówią Anglicy, i pokochałam podróże, w które wyruszam, gdy tylko mogę. Z zawodu jestem tłumaczem języka angielskiego (to trzecia rzecz, którą lubię najbardziej na świecie). Gwarantuję usługi doskonałej jakości, w oparciu o kilkuletnie doświadczenie w tłumaczeniach (w tym technicznych dla przemysłu ciężkiego) oraz wieloletni pobyt w Wielkiej Brytanii, połączony ze studiami licencjackimi (dziennikarstwo) i magisterskimi (lingwistyka stosowana) w Southampton (to tam, skąd wypłynął Titanic; w mieście jest nawet muzeum…) Moja strona internetowa to www.adoz.manifo.com.
 
Zapraszam we wspólną podróż! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty