sobota, 1 marca 2014

Tarragona to dobre miasto - Katalonia 2012 - część 9

01.09.2014

Barcelona Girona, lotnisko

 Z amfiteatru w Tarragonie udaliśmy się do centrum miasteczka, podążając śladem rzymskich budowli. Obejrzeliśmy sobie mury cyrku rzymskiego i pobłądziliśmy trochę po wąskich uliczkach. Nie wszystko jest tutaj idealne - napotkaliśmy kilka budynków, wciąż zdających się mieścić lokatorów, stojących niemal w ruinie. Atmosferę miasta często pokazuje graffiti - to tam poznać można i zobaczyć prawdziwe nastroje ludzi; pośrodku placów i w bocznych uliczkach. 


Powyżej: Jedna z bocznych uliczek w Tarragonie. Fot.: Monika Szostek

W Tarragonie, podobnie jak w Manresie, przez którą przejeżdżaliśmy (udało nam się tam nawet zgubić w ciągu 5 minut, kiedy to dojechaliśmy do skrzyżowania, z którego każdy wyjazd obstawiony był znakiem zakazu wjazdu...), pełno jest wypisanych sprayem haseł o niepodległości. To zresztą nie jest wyjątkiem. Widać tu dążenie Katalończyków do uzyskania niepodległości.

Powyżej: Wielki Brat Cię obserwuje - graffiti w Tarragonie. Fot.: Monika Szostek

Powyżej: Zrujnowany blok mieszkalny w Tarragonie. Fot.: Monika Szostek

Powyżej: Tarragona to DOBRE miasto (ci z Częstochowy zrozumieją...;) Fot.: Monika Szostek

Powyżej: Las Cerdas na balkonie. Fot.: Monika Szostek

Powyżej: "Malowany" dom w Tarragonie. Fot.: Monika Szostek

Uwieńczeniem naszej wyprawy do Tarragony była jednak wizyta w katedrze. Nawet częstochowska Jasna Góra nie dorównuje wnętrzom katedry, marmurowym i bogato zdobionym. A jednocześnie - finezyjnym. Co krok byliśmy zaskoczeni czymś wyjątkowym, chociaż zdaje się, że do takich niespodzianek w Hiszpanii powinniśmy się przyzwyczaić.

Powyżej: Zdobiona kopuła w katedrze. Fot.: Monika Szostek

Najbardziej urzekającą częścią katedry jest chyba jej dziedziniec - podobny do tego w katedrze w Salisbury, w UK, tylko nieco mniejszy i bardziej ozdobny. Na samym jego środku znajduje się marmurowa fontanna ze złotymi rybkami i kwitnącą lilią wodną, a w każdym rogu dziedzińca stoją jej cztery mniejsze siostry, również zapewniające dom złotym rybkom. W rogach rosną drzewa, m.in. limonkowe. Tam zaś gdzie nie ma drzew, są kwiaty - w tym róże. Z przyjemnością usiąść można na murku fontanny i obserwować mury katedry oraz jej wieżę - ni stąd, ni zowąd wystające ponad pięknie rzeźbione kolumny krużganku. Aż nie chciało się odchodzić...


Powyżej: Mury katedry i fragment dziedzińca. Fot.: Monika Szostek

Dzisiaj zaś wyjeżdżamy - droga na lotnisko odbyła się bez żadnych niespodzianek - drogi w Hiszpanii są naprwdę świetne, mimo tego, że płatne. Po raz kolejny żegnamy się z tym niesamowitym krajem wiedząc, że wrócimy tu znowu.

Dla zainteresowanych:

Kiedy znaleźliśmy hasło "DOBRE" wypisane sprayem na słupie latarni ulicznej w Tarragonie, nie mogliśmy powstrzymać uśmiechów. Ja pochodzę z okolic Częstochowy, mój mąż z Krakowa, a oboje jesteśmy związani z Częstochową, gdyż mieszkaliśmy tam ponad rok. Przez długi czas sloganem miasta były słowa papieża Jana Pawła II: "Częstochowa to dobre miasto". Jak widać, Tarragona nam pozazdrościła - mogę jednak dodać, że też jest "dobrym miastem". Chociaż stosunek niektórych jego mieszkańców do kościoła może różnić się nieco od podejścia częstochowian - na pierwszym zdjęciu widzimy graffiti o treści "The church is full of blood and murders", co w wolnym tłumaczeniu oznacza: "Kościół jest pełen krwi i morderstw". Zaświadczam jednak osobiście, że katedra w Tarragonie jest całkowicie bezpiecznym i bardzo przyjemnym miejscem!

Więcej zdjęć i informacji można znaleźć na profilu Facebook: https://www.facebook.com/WielkiMarszBlog.

O mnie:  




Nazywam się Monika Szostek. Moją pasją od zawsze było pisanie; 10 lat temu „złapałam robaka”, jak to mówią Anglicy, i pokochałam podróże, w które wyruszam, gdy tylko mogę. Z zawodu jestem tłumaczem języka angielskiego (to trzecia rzecz, którą lubię najbardziej na świecie). Gwarantuję usługi doskonałej jakości, w oparciu o kilkuletnie doświadczenie w tłumaczeniach (w tym technicznych dla przemysłu ciężkiego) oraz wieloletni pobyt w Wielkiej Brytanii, połączony ze studiami licencjackimi (dziennikarstwo) i magisterskimi (lingwistyka stosowana) w Southampton (to tam, skąd wypłynął Titanic; w mieście jest nawet muzeum…) Moja strona internetowa to www.adoz.manifo.com.
 
Zapraszam we wspólną podróż! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty