Każdy podróżuje na swój sposób – jedni przez biuro podróży, podążając w grupie za przewodnikiem, inni rzucają się w wir dzikiej przygody, ze śpiworem w plecaku. Jeszcze inni jadą do hoteli opatrzonych przynajmniej trzema gwiazdkami, gdzie wraz z rodziną mogą zrelaksować się przy basenie.
Powyżej: Widok z samolotu, gdzieś nad Francją. Fot.: Monika Szostek
Każdy z tych sposobów jest dobry – zależy co kto lubi. Ale dla tych, którzy mają ograniczone czas, budżet i zdrowie (nie wszyscy mogą biegać po dżungli z namiotami, choćby ze względu na wiek czy kondycję fizyczną), najlepszym sposobem jest szybka podróż do solidnych czterech ścian, gdzie można swobodnie się wyspać, zjeść dobre śniadanie, a wieczorem nabrać sił na kolejny dzień pełen wrażeń.
Osobiście preferuję właśnie to: podróż, którą może odbyć każdy, bez względy
na predyspozycje. A już najbardziej lubię jeździć po świecie tanio – nie ma nic
lepszego niż dobry standard za promocyjną cenę. W ciągu ostatnich kilku lat
nauczyłam się jak wydawać mniej a przeżyć więcej – oto kilka sposobów na
zaoszczędzenie pieniędzy w podróży:
Powyżej: Można też wybrać się gdzieś... autobusem! Tym powyżej nie zajedzie się jednak daleko - jeździ on jedynie na terenie Beaulieu Estate, gdzie znajduje się m.in. Muzeum Top Gear (Południowa Anglia). Fot.: Monika Szostek
PODRÓŻ POZA SEZONEM
Wszyscy, na całym świecie, w każdej turystycznej miejscowości, czekają na
tzw. „sezon” – to wtedy mogą zarobić najwięcej. Często zdarza się, że w ciągu
tygodnia ceny w sklepach idą w górę o 50%, bo właśnie zaczął się sezon
turystyczny.
Dlatego najlepiej wybierać się na wakacje trochę poza tym magicznym czasem,
kiedy linie lotnicze windują ceny, plaże są zatłoczone, przy hotelowym basenie
nie ma wolnego leżaka, a w każdej atrakcji regionu natrafić można na kolejki
turystów włażących nam w kadr aparatu. Dlatego zamiast jechać na zasłużony
urlop w połowie sierpnia, może warto poczekać – i nie tylko zapłacić mniej, ale
przy okazji przypodobać się nieco szefowi, który zawsze ma problem ze
znalezieniem zastępstwa w tym czasie. Początek września jest niemal równie
gorący, wszystkie atrakcje są jeszcze otwarte, a ceny idą w dół o dobre 25%!
Powyżej: Widok z samolotu na Algarve... w listopadzie! Będąc tam całkowicie poza sezonem mieliśmy plaże tylko dla siebie. Fot.: Monika Szostek
Dobrym sposobem na tańszą podróż jest także unikanie podróży w weekendy –
wiele linii lotniczych, np. Ryanair (www.ryanair.com), oferuje regularne
promocje dla pasażerów podróżujących w tygodniu. Dlatego czasem warto zacząć
urlop w czwartek, zamiast w sobotę.
NIE WAŻNE GDZIE, WAŻNE Z KIM
Dobrze jest być elastycznym jeśli chodzi o wybór miejsca, do którego chcemy
pojechać. Może ta wymarzona wycieczka do Włoch kosztuje akurat zbyt dużo, może
lot do Chorwacji jest teraz o wiele tańszy? A może Tajlandia okaże się lepszym
rozwiązaniem niż Australia? Jeśli tylko jesteśmy przygotowani na mały
kompromis, możemy zaoszczędzić mnóstwo gotówki. Warto sprawdzić różne opcje
tanich linii lotniczych i porównać ceny: www.ryanair.com, www.wizzair.com, www.easyjet.com.
PLANUJ Z WYPRZEDZENIEM… LUB
NIE PLANUJ WCALE!
Z doświadczenia wiem, że najtańsze wakacje można kupić na długo przed ich
datą - lub zaraz przed. Te planowane najlepiej zabukować 3-5 miesięcy wprzód,
aby upewnić się, że na pewno są loty, że nie podrożeją. Warto też najpierw
zabukować lot, zanim przejdziemy do wyboru hotelu. Pamiętam, że w 2012 roku
planowałam wycieczkę na Cypr – znalazłam fantastyczny hotel w niskiej cenie,
ale zwlekaliśmy z zakupem biletów lotniczych. Jak się okazało, na 6 tygodni
przed wyjazdem biletów… zabrakło! Na szczęście hotel można było anulować za
darmo i zamiast tego wybraliśmy się do Katalonii.
Nieplanowane wakacje są jednak – w wielu przypadkach – jeszcze tańsze. Gdy
linie lotnicze, hotele czy biura podróży nie sprzedadzą wszystkich miejsc,
chętnie opuszczają ceny, aby przyciągnąć klienta – wolą wyjść na zero niż
stracić. Nawet najlepsze hotele nie chcą pustych łóżek – w końcu jest nadzieja,
że gość – nawet ten, który nie płaci wiele za nocleg – pójdzie do hotelowej
restauracji czy skorzysta z hotelowych serwisów… i kto wie, może wróci w
przyszłym roku…
APARTAMENT Z KUCHNIĄ
Zwykle omijamy te „zwyczajne” hotele podczas dłuższych wycieczek. W ciągu
tygodnia można naprawdę wydać fortunę, chodząc do restauracji 2-3 razy
dziennie. Dlatego zwykle lepiej jest dopłacić te 10-15% ceny, aby wynająć
apartament z w pełni wyposażoną kuchnią.
Powyżej: Kuchnia w apartamencie Mirador de Mediterraneo, Benidorm, rok 2014. Fot.: Bogdan Szostek
Gdy już zajedziemy na miejsce, wystarczy znaleźć najbliższy supermarket czy
targ i za niewielkie pieniądze wypełnić lodówkę na następne parę dni. Jeśli
jest problem ze znalezieniem sklepu, wystarczy zapytać w recepcji lub kogoś
miejscowego; jeśli podróżujecie z nawigacją, sprawa jest jeszcze prostsza.
Potem można upichcić szybki obiad (najlepiej większą porcję, tak aby nie
gotować codziennie – w końcu jesteśmy na wakacjach!), zrobić sobie na drogę
kanapki (gdy wyruszamy na dłuższy spacer), zapakować butelkę wody – i gotowe!
Powyżej: Taras z widokiem na morze w apartamencie Solifemar w Castelldefels, w Katalonii, rok 2012. Fot.: Monika Szostek
Ja hoteli szukam zwykle przez stronę www.booking.com. Jest to strona pewna, przyjazna dla użytkownika,
z jasno określonymi warunkami co do rezerwacji pokoju w każdym hotelu. Zwykle
należy podać detale swojej karty (debetowej lub kredytowej) i hotel nie
pobierze żadnych opłat aż do naszego przyjazdu. Często można też anulować
rezerwację za darmo – tu jednak trzeba dobrze przeczytać warunki rezerwacji,
ponieważ wiele hoteli ma swoje zasady w tej kwestii. I – co najważniejsze –
strona oferuje opinie innych podróżników, które – jak wielokrotnie przekonałam
się na własnej skórze – są bardzo trafne. Warto do nich zajrzeć, aby przekonać
się, czy hotel aby rzeczywiście zapewnia darmowe wi-fi dla swoich gości i czy
na pewno spokojnie prześpimy te parę nocy.
WYNAJEM SAMOCHODU
Wbrew pozorom, może okazać się to tańsze niż podróżowanie komunikacją
publiczną, szczególnie jeśli podróżujemy w większej grupie. W Europie działa
kilka międzynarodowych, pewnych firm, jak np. Hertz, które oferują dobrą jakość
za niewielką cenę. Dla przykładu, wynajęcie samochodu w Hiszpanii kosztowało
nas ostatnio niespełna 160 Euro – w tej cenie był pełen bak paliwa i pełne
ubezpieczenie z pomocą drogową. Dla nas dwojga już podróż z lotniska do hotelu
kosztowałaby około 30 Euro (w jedną stronę), przy czym byłaby o wiele dłuższa i
niekomfortowa. Następne 30 Euro w drugą stronę, no i gdybyśmy chcieli
pozwiedzać to, co pozwiedzaliśmy, na pewno przekroczylibyśmy tę sumę, bukując
zorganizowane wycieczki autokarem (nasz pobyt w Hiszpanii był poza sezonem,
więc nie wiadomo, czy takie wycieczki byłyby organizowane o tej porze roku),
jeżdżąc autobusami, taksówkami czy pociągami.
Powyżej: Wypożyczony Fiat Panda, którym jeździliśmy podczas naszych wakacji na Costa Blanca w 2014 roku. Wypożyczalnia: Hertz. Koszt: bardzo korzystny, ponieważ używaliśmy rabatu klientów Ryanair! Fot.: Monika Szostek
Jeśli nie czujesz się pewnie na obcych drogach, warto zainwestować w dobrą
nawigację z odpowiednimi mapami. Jest to jednorazowy koszt, a jazda jest o
wiele prostsza i przyjemniejsza, bo pozwala na podziwianie widoków zamiast
skupiania się na kierunkowskazach.
NIE KUPUJ UBEZPIECZENIA
ZDROWOTNEGO W UE (DLA OBYWATELI UNII)
To strata pieniędzy. Wszystko, czego potrzebujesz na terenie Unii
Europejskiej to karta EHIC (European Health Insurance Card), która zastąpiła
dawne E-11. Kartę można uzyskać za darmo, po prostu wysyłając wniosek drogą
internetową – wyrobienie jej zajmuje jednak 1-3 tygodnie, więc dobrze pomyśleć
o tym przed podróżą. Z tą kartą będziemy przyjęci na każdym pogotowiu w każdym
kraju UE – za darmo. Zaś leki, które przepisze nam lekarz będą refundowane
zgodnie z zasadami kraju, w którym jesteśmy.
Trudniejsze może być wyjaśnienie co nam jest – w tym celu przydają się
rozmówki lub słownik. Jeśli chorujemy na coś chronicznie i wiadomo z góry, że
może być z tym problem, warto wyszukać trochę informacji na temat naszej
choroby w języku kraju, do którego jedziemy (np. przez stronę www.wikipedia.org, przełączając między opcjami językowymi)
i zabrać ze sobą opakowania leków, które przyjmujemy lub przyjmowaliśmy w
przeszłości.
Inaczej sprawy stoją, jeśli podczas wyjazdu uprawiamy sporty ekstremalne –
warto wtedy doczytać co i jak pokrywa ubezpieczenie EHIC, a czego nie.
Ciekawe i pomocne. Pisałem trochę podobną rzecz a dokładnie to o tanim lataniu i czy na pewno, aby zawsze jest ono tanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiem, czytałam - i zgadzam się. Te "drogie" linie lotnicze w dodatku pozwalają na gromadzenie mil lotniczych i jeśli ktoś sporo podróżuje, to się opłaca. No ale jednak w podróżach po Europie, z minimalnym bagażem i w promocjach, czasem się ten Ryanair jest warty biletu - co prawda siedzi się jak w puszce sardynek przez 2 godziny, ale dowożą na miejsce. :)
Usuń