Wiele osób decyduje się na wycieczkę z biurem podróży, uważając że jest to łatwiejsza i bezpieczniejsza opcja. Czasem to rzeczywiście dobry wybór, szczególnie jeśli ktoś lubi zorganizowane wycieczki z przewodnikiem. A jednak tyle słyszy się o upadających biurach, zostawiających turystów za granicą bez odpowiedniej opieki, o przewodnikach, którzy źle traktują swoich podopiecznych, o ukrytych kosztach, które wychodzą dopiero „w praniu”. Oczywiście, większość wycieczek z biurami kończy się dobrze i do domu wracamy zadowoleni, opaleni i pełni pozytywnych wrażeń. Ale może czasem warto zaryzykować podróż samemu, bez grupy osób klikających w aparaty fotograficzne, bez wyznaczonego „czasu wolnego”, bez pośpiechu i robiąc dokładnie to, na co się ma ochotę. I wcale nie trzeba tracić na zwiedzaniu – można zobaczyć i dowiedzieć się jeszcze więcej. Wystarczy tylko trochę planowania.
GDZIE JECHAĆ?
Każdy z nas ma wymarzone miejsce, gdzieś, gdzie wakacje są rajem, a pobyt
szczęściem. Nie zawsze jednak możemy się tam udać, a czasami wolimy zobaczyć
coś nowego, czego jeszcze nie znamy. Jak zdecydować gdzie jechać? Inspiracji
można poszukać w Internecie, księgarni (sekcja: Podróże); warto zajrzeć też na
blogi podróżnicze, popytać znajomych czy po prostu zakręcić globusem i
zatrzymać go palcem – tam gdzie wskazuje palec, tam jedziemy (no, może trochę w
lewo i do góry…) Dla mnie inspiracją często są tanie loty – tam gdzie można
akurat polecieć za parę złotych, tam jadę.
Powyżej: Gibraltar, Europa Point. Wyprawa na Costa del Sol w roku 2010 była wyprawą spontaniczną, podyktowaną niskimi cenami. Przy okazji odwiedziliśmy Gibraltar - zarówno zona brytyjska jak i otaczające ją wybrzeże hiszpańskie na tle gór to widok, którego się nie zapomina! Fot.: Monika Szostek
KUP PRZEWODNIK
Najprostszym sposobem na dowiedzenie się czegoś o miejscu przeznaczenia
jest przewodnik. Osobiście polecam wydawnictwo BEZDROŻA, które jest bardzo
popularne – i słusznie.
Podczas wyboru przewodnika najlepiej kierować się tym, czy następujące są w
nim obecne: dobry, rzeczowy opis atrakcji (w tym czy wstęp jest płatny, czy
wolny), mapy, niewielki słownik, logicznie rozmieszczone rozdziały, ułatwiające
szybkie znalezienie informacji, np. podczas jazdy samochodem czy spaceru.
Kolorowe zdjęcia i najlepsze restauracje w regionie nie są nam koniecznie
potrzebne – żadne miniaturowe zdjęcie nie odda prawdziwego klimatu danej
atrakcji, a co do restauracji, możemy być pewni, że polecane są nie tyle ze
względu na ich wysoki standard, ile ze względu na fakt, że ich właściciele
zapłacili za umieszczenie ich w przewodniku. Zresztą, jeśli chcesz jeść dobrze
w podróży, zawsze znajdź lokal, w którym jest pełno miejscowych – jest to stara
i sprawdzona zasada.
Powyżej: Oto kilka przykładów przewodników, które posiadamy - każdy przysłużył nam się w podróżach po Europie! Fot.: Monika Szostek
POSZUKAJ INFORMACJI W INTERNECIE
Internet to niezmierzone źródło informacji. Jeśli chcę szybko dowiedzieć
się czegoś o konkretnym miejscu, najczęściej używam www.wikipedia.org, gdzie można znaleźć szczegółowe opisy
miast, parków narodowych itp. Można też poszperać po stronach danych atrakcji –
często obecne są wersje w języku angielskim, skąd można ściągnąć np. rozkłady
jazdy pociągów czy sprawdzić godziny otwarcia. Warto też poszukać informacji na
blogach podróżniczych – wymaga to trochę czytania, ale daje świadectwo „z
pierwszej ręki”, w relacjach ludzi, którzy już byli i widzieli.
Blogi warte przeczytania:
www.wielkimarsz.blogspot.co.uk
www.mojewielkiemalepodroze.blogspot.co.uk
W języku angielskim:
http://dontstopliving.net/
Blogi warte przeczytania:
www.wielkimarsz.blogspot.co.uk
www.mojewielkiemalepodroze.blogspot.co.uk
W języku angielskim:
http://dontstopliving.net/
Często, gdy zastanawiam się czy miejsce jest warte odwiedzenia, sprawdzam
video na www.youtube.com – czasem amatorskie filmiki mogą pokazać nam
więcej niż najlepszy promocyjny materiał.
ZOBACZ JAK DOJECHAĆ
Jeśli wypożyczamy samochód i mamy nawigację satelitarną, sprawa jest o
wiele prostsza. Jeśli mamy auto bez nawigacji – wtedy warto sięgnąć po
tradycyjne, papierowe mapy, które powinniśmy mieć w przewodniku i patrzeć na
znaki i kierunkowskazy. Większość krajów Europy Zachodniej ma świetny system
dróg, w którym stosunkowo łatwo się połapać, więc jeśli wybieracie się do
Hiszpanii, Portugalii czy Francji, sprawa jest prosta. Najlepiej jednak
sprawdzić przed wyjazdem jak najprościej dotrzeć do hotelu i jak najlepiej
poruszać się po okolicy – po przyjeździe na miejsce rozpoznamy przynajmniej
część miejscowości. A jeśli mamy wątpliwości – cóż, jedźmy na wschód, bo tam
musi być jakaś cywilizacja…
Powyżej: Tunele Mascarat między Benidormem a Calpe. Zaraz po wyjeździe z pierwszego tunelu widać niesamowite przepaście skalne; po prawej jest morze. Jazda wzdłuż hiszpańskiego wybrzeża jest przyjemna i relaksująca (kierowcy są o wiele bardziej uprzejmi niż na większości polskich dróg!) Fot.: Monika Szostek
Jeśli planujemy poruszać się komunikacją miejską, sprawa jest prostsza –
informacje na temat autobusów, pociągów i taksówek dostępne są w sieci –
wystarczy wydrukować sobie rozkłady jazdy i – komu w drogę, temu czas!
JAK DOWIEDZIEĆ SIĘ CZEGOŚ O LOKALNYCH ATRAKCJACH
Od lokalnych mieszkańców. Nikt i nic nie będzie lepszym źródłem informacji,
żaden pan przewodnik nudzący o tym, czym był dany budynek w latach 1822-1824,
żadna książka opisująca historię miasta, parku itp. Jeśli tylko mamy podstawową
znajomość języka angielskiego, umożliwi nam to komunikację w większości krajów.
Wystarczy zapytać sklepikarza…
Poza tym – można czytać tablice informacyjne. Zostaje też centrum
informacji turystycznej – w miastach i miasteczkach centra te są dość łatwe do
zlokalizowania i oferują mnóstwo informacji w różnych językach. Tam można też
zarezerwować przeróżne wycieczki i kupić bilety do lokalnych atrakcji, a także
zapytać o drogę – wiele takich punktów rozdaje także darmowe mapy.
Powyżej: Widok z punktu widokowego (mirador) w parku naturalnym Serra Gelada w Albir, Costa Blanca, 2014. Do tego fantastycznego parku trafiliśmy przez przypadek, podążając po prostu za znakami na ulicy, przy której zaparkowaliśmy samochód. Fot.: Monika Szostek
A jednak najlepszym sposobem na zwiedzanie jest chyba zgubienie się – wtedy
to odkrywamy nowe, zupełnie nieoczekiwane miejsca. I nawet jeśli nie uda nam
się dowiedzieć o nich czegoś więcej, zawsze warto poszukać trochę informacji po
powrocie do domu – i jeszcze raz przenieść się w czas i miejsce naszych
urlopowych wędrówek.
CO JEŚLI NIE ZNAM ŻADNEGO JĘZYKA OBCEGO?
Gdy w 2009 pojechałam do Francji, do Lille, nie potrafiłam powiedzieć ani
słowa po francusku – za wyjątkiem „merci”, czyli francuskiego „dziękuję”. Na
początku poczułam się trochę jak głucho-niemy – po raz pierwszy znalazłam się w
kraju, gdzie język był mi całkiem obcy i nie mogłam niczego zrozumieć.
Oczywiście kupiłam przewodnik i z mini-słownikiem w ręku kupowałam naleśniki,
zwiedzałam, pytałam o drogę, zamawiałam ślimaki w restauracji z
francuskojęzycznym menu… Kaleczyłam tę piękną mowę okrutnie, ale i kelner, i
przechodzień, i sprzedawca mnie zrozumieli. Mową ciała i mimiką twarzy
uzupełniałam to, czego brakowało mi na języku – rozkładając ręce, krzywiąc się,
że nie rozumiem, czy uśmiechając się miło i palcem wskazując to, czego mi było
potrzeba. I wcale mi język angielski nie był potrzebny, Francuzi zaś
momentalnie robili się bardziej otwarci i rozbawieni widząc, że próbuję
komunikować się z nimi w ich ojczystej mowie.
Moja rada jest więc taka: spakuj rozmówki, dużą dozę poczucia humoru i szeroki uśmiech – i jakoś to będzie.
ZAREZERWUJ LOT I HOTEL
To wcale nie jest trudne. Najpierw najlepiej znaleźć odpowiedni lot – tani
lot w promocyjnej cenie w obie strony nie powinien kosztować więcej niż 600zł
za osobę – często jednak zdarzają się dużo tańsze opcje. Trzy główne tanie linie
obsługujące różne połączenia z polskich miast to oczywiście www.ryainair.com, www.wizzair.com i www.easyjet.com. Wizzair ostatnio otworzył też loty między
Katowicami a Tel Aviv w Izraelu.
Potem zarezerwuj hotel – istnieje wiele możliwości rezerwacji tanich
hoteli, ale moją ulubioną stroną jest www.booking.com. Ich oferta obejmuje wszelkie opcje: od
najtańszych hosteli po najdroższe, pięciogwiazdkowe wille. Strona nie wymaga
logowania się, potwierdzenie przesyłane jest na adres mailowy i jest proste do
wydrukowania. Wszystkie zasady rezerwacji są jasno określone przy każdym
hotelu, można poczytać też opnie podróżnych, które w moim przypadku
niejednokrotnie miały wpływ na wybór zakwaterowania. Trzeba podać detale swojej
karty (debetowej lub kredytowej), jednak często hotele oferują darmową
możliwość anulowania. Jeszcze nigdy – odpukać – nie miałam problemu z
rezerwacją przez booking.com i jestem bardzo zadowolona z serwisów tej strony.
SPĘDZAJ CZAS TAK JAK CHCESZ
Jadąc na własną rękę, możesz spędzić czas dokładnie tak jak chcesz,
wędrując gdzie chcesz lub siedząc przy basenie z książką. Nikt nie goni Cię po
różnych miejscach i nie narzuca „rozkładu zajęć”. Wbrew pozorom, podróżowanie
samemu lub w towarzystwie znajomych czy rodziny jest o wiele bardziej
relaksujące. Nie trzeba przejmować się spóźnieniami na autokar, a nawet jeśli
złapiesz nie ten autobus, potraktuj to jako możliwość zwiedzenia nowych miejsc,
spontaniczną wycieczkę, którą później będziesz wspominać z uśmiechem.
To przydarzyło mi się np. na Teneryfie - zamiast krótkiej wycieczki autokarem na Mount Teide, wsiadłam do autokaru jadącego wokół wyspy - przez cały dzień. W ten sposób, po krótkiej wizycie przy słynnym wulkanie, spędziłam trzy godziny w autokarze, w drodze do obejrzenia jednego drzewa (tak naprawdę chodziło jednak o lokalny market i kupowanie pamiątek); następne dwie godziny zajęło dotarcie do nikomu nieznanego miasteczka Garrachico, które słynie chyba głównie ze starej szubienicy, zachowanej na nadbrzeżnych skałach. W momencie, gdy tam dotarłam, miałam ochotę wypróbować ją na sobie... Ale teraz, po kilku latach, dyskomfort autokaru nie jest dla mnie ani trochę ważny - pamiętam głównie wspaniałe krajobrazy, czarne plaże, klify Los Gigantes... i to jedno specjalne drzewo, które podobno ma specjalne właściwości lecznicze (za nic nie przypominam sobie jednak jego nazwy...) No i mam kolejną anegdotę z podróży do opowiedzenia, aby pośmiać się ze znajomymi!
Powyżej: Stara szubienica w Garrachico. Po kilku godzinach jazdy po rondach Teneryfy byłam gotowa wypróbować ją na sobie... Zresztą, nie tylko ja - kilka osób zrezygnowało z dalszej wycieczki, ponieważ byli tak zmęczeni jazdą! Ale widoki były niesamowite... :) Fot.: Monika Szostek
bardzo dziękuję za polecenie mojego bloga jako wartego przeczytania, milo mi !
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj poczytałam o Chorwacji - bardzo fajna lektura i sporo praktycznych informacji. Naprawdę warto zajrzeć i będę polecać w przyszłości (moim ulubionym jest jednak post o Madeirze...:) Pozdrawiam!
Usuń